#Bikefluencer jest w każdym z nas
„Motywuj – Inspiruj – Działaj”
Motywacja to silnik, który nas napędza do osiągnięcia celu, dzięki podjętym konkretnym działaniom.
A jak jest z naszą jazdą na rowerze. Co sprawia, ze chce nam się chcieć i kto to sprawia. Zrobiłam internetowa ankietę pytając o to kto Was motywuje do działania. Wyniki mnie pozytywnie zaskoczyły.
50% ankietowanych ma bardzo silną motywacje wewnętrzną i sami motywują się do jazdy na rowerze. Najczęściej są to osoby, które same zapracowały na swoją pierwszą szosę i to ich dodatkowo jeszcze cieszy. Argumentowały, że dlatego jeżdżą na rowerze bo to sprawia im ogromną przyjemność. Poznają nowe trasy, nowych ludzi, wspaniałe miejsca, gdzie nigdy by nie dojechały na przykład samochodem, bo przeważnie leżą one na uboczu. Poszerzają swoja wiedzę w zakresie techniki, nowinek związanych z rowerami czy uczą się nowych umiejętności takich jak jazda w pedałach zatrzaskowych. Biorąc udział w zawodach sportowych wciąż poszerzają swój potencjał, przesuwają granice swoich możliwości i to ich wewnętrznie nieprawdopodobnie napędza.
A co z pozostałymi osobami?
W przypadku pozostałych 50%, wpływ na ich motywacje i życie miały inne osoby. I uwaga to jest wielkie zaskoczenie. 90% z was wskazała, że byli to panowie! 50% z ankietowanych wspomina, że osobą, która ich bardzo motywuje w życiu do jazdy na rowerze był ich Tato. To On kupił pierwszy rower, nauczył jeździć, towarzyszył do ostatnich chwil, albo opowiadał o treningach lat 90, jak wspominacie. Poza ojcem na nasze życie największy wpływ mają panowie, których kochamy, czyli mąż, narzeczony, chłopak lub nasze dzieci. To oni są w stanie zmotywować największego leniuszka, bo w imię miłości robimy różne, najbardziej zaskakujące nas rzeczy. Mając tę wiedzę warto z niej skorzystać. Jeżeli chcesz aby Twoja żona, dziewczyna zaczęła jeździć na rowerze to zmotywuj ją zachęcając do wspólnych wycieczek i wspieraj na każdym etapie. Motywacja zewnętrzna, bo tak się nazywa ten rodzaj wsparcia jest idealna aby rozpocząć jazdę na rowerze dla osób, które nie maja w sobie zbyt dużo chęci. Dlaczego? Najczęściej boją się nowych rzeczy, ze sobie nie poradzą, nie wiedzą jak się za to zabrać. Wsparcie innej osoby, która jest dla nas autorytetem jest idealna.
Dlatego też powstała nasza grupa Profidea dla Kobiet, aby wspierać inne kobiety i motywować je do rozpoczęcia jazdy. Nikt tak nas nie zrozumie jak inna kobieta.
Zapytałam również jakie macie motywatory w życiu, ze jeździcie w deszczu, skwarze. Krótko mówiąc dlaczego tak się dzieje. Zasypaliście mnie lawiną odpowiedzi. Wszystkie te odpowiedzi zaspakajają nasze wewnętrzne potrzeby. Chcemy być ogólnie sprawni ruchowo (@Groszkowo), aktywni, blisko natury przemieszczamy się uprawiając bikepacking (@korgulek), Robimy cos dla swojego zdrowia i lepszej kondycji, o czym pisze @runtoread. Jeżdżąc na rowerze czujemy wiatr we włosach, mamy doskonałe samopoczucie (dor_obo), spalamy kalorie (mademoiselle.inezzz) czujemy wolność (esterahmax) i możemy jeść co chcemy (lewe_kolo_w_rowerze). @magda_gasiewska pisze, że zmotywowała ją cena biletu komunikacyjnego na dwie strefy a @groszkowo chce dojeżdżać do pracy 10 km w jedną stronę. Jazda na rowerze uwalnia myśli według @joannaroosek, to reset dla głowy i życie w zdrowiu (@_anna_sadowska_) nic tak nie wyczyści głowy jak przejażdżka właśnie (justi_ka). @Sylweriusz_k jest zmotywowany, gdy widzi przed sobą ładne kobiety, a @grobelka zmotywowało zapisanie się na zawody triathlonowe.
Jak widzicie każdy ma inny motywator, ale wspólny cel, czyli chce czerpać przyjemność z jazdy na rowerze.
A kto mnie motywuje i inspiruje. Oczywiście to, ze prowadzę Profidea dla Kobiet i widzę wasze szczęśliwe oczy, gdy wspólnie mkniemy przez pola. Uwielbiam, Wam pokazywać, ze można zmienić swój los na lepszy, zmienić nawyki i podnieść jakość życia choćby jeżdżąc na rowerze i czerpiąc z tego przyjemność.
Dziś chcę Wam przedstawić sylwetki kobiet, które często podglądam na Instagramie i mnie dodatkowo motywują do działania. Nie są to zawodniczki, a dziewczyny, dla których rower stał się pasją w życiu i sposobem na sprawienie sobie odrobiny przyjemności. Zapytałam o to kto i co ich motywuje do jazdy na rowerze. Posłuchajcie:
@sylveska
@Sylveska, mieszka w Sopocie. Jej życiowe motto to „You will always be succesfull doing whay you love”. Jeżdzi w amatorskiej drużynie kolarskiej Girls On Wheels.
“Moja przygoda z rowerem zaczęła się 5 lat temu, kiedy to wygrałam w radio przygotowanie do triathlonu Gdańskiego . Musiałam zakupić rower szosowy, najtańszy jaki znalazłam wtedy w salonie bo nie wiedziałam czy mi się spodoba. Poznałam ludzi którzy prowadzą salon rowerowy wkręciłam się w jazdę z chłopakami na szosie . Z miesiąca na miesiąc coraz to bardziej. A że nogi miałam mocne ,bo wcześniej przez 10 lat ścigałam się na rolkach, szło mi bardzo dobrze. Przyszła pora na pierwsze starty zawsze długie dystanse, były sukcesy u Langa , wyścigi szosowe czy nasze Cyklo. Do dnia dzisiejszego uwielbiam zgrupowania wyjazdowe w odległe regiony świata, jest to super przygotowanie do sezonu. Niestety po 3 latach „strzelił” mi kręgosłup. Diagnoza dyskopatia s1 i L5 na 13mm . Nie chodziłam wyłam z bólu ale na rower wsiadałam bo jak jeździłam to nie bolało . Potem odechciewa się wszystkiego kiedy to od osób z którymi jeździsz słyszysz samą krytykę …… Ale los pokierował mnie w odpowiednią stronę , dobry fizjoterapeuta postawił mnie bez operacji na nogi. Podjęłam słuszną decyzje i powróciłam na rower. Na początku jazda solo (czasami do dziś to lubię) . Wtedy trafiam na najfajniejszych ludzi w Trójmieście , Babskie Kręcenie. I prawdziwa przygoda się zaczyna , ustawki kilka razy w tygodniu , długie dystanse w grupie jak i krótkie. Zawsze zdrowa atmosfera bez spiny, bez odjeżdżania słabszym by nas gonili , zawsze się czeka i daje się złapać drugi oddech. W każdym sporcie bardzo ważne jest też nastawienie rodziny do swojej pasji . U mnie nie ma z tym problemu, na każdych zawodach mam najlepszych kibiców na świecie od rodziców po dziecko , zawsze mogę na nich liczyć. Niestety nie zaszczepiłam dziecku miłości do sportu ale może jeszcze dorośnie do tego”
@ministra_kolarstwa
@Ministra_Kolarstwa mieszka i pracuje w Warszawie, ale pochodzi z Podkarpacia. Jej motto to „Jestem po to by szerzyć cyklozę bożą! Kobieto, mężczyzno, chodź ze mną na rower!” Ewa zawsze rozbawia mnie do łez swoimi tekstami i zdrowym dystansem do życia. Mimo, ze działa w warszawie, często wspieramy się i wymieniamy poglądamiJ na życie i kolarstwo. Co ją motywuje?
„Na początku, kiedy jeszcze nie jeździłam na rowerze dla cyferek i dla ścigania się, motywowały mnie własne pomysły, na które wpadałam, podczas jazdy na rowerze. Cieszyły mnie też wtedy miejsca, do których dojeżdżałam na rowerze, a pewnie bym tam nie przyjechała np. samochodem. Potem zaczęłam się ścigać i motywowało mnie widzenie własnych postępów. Miałam w Jabłonnie pod W-wą taką super trasę treningową pod xc i lubiłam widzieć, o ile szybciej ją przejeżdżam dzięki temu, że trenuję 😍 Oczywiście pudła na wyścigach też sprawiały, że chciało mi się jeździć więcej i więcej.
Dziś motywuje mnie z kolei to, że to moje jeżdżenie motywuje innych. I że gdy wychodzę na rower szkoleniowo z jakąś grupą, która czegoś się uczy, to widzę, jaką mają z tego frajdę.”
@izabela4205
@Izabela4205 mówi o sobie „Woman with passion” Pracuje i jeździ na rowerze po Holandii, ale serce zostawiła w Poslce. Iza motywuje mnie tym, że nie ma złej pogody do wyjścia na rower, jest tylko nieodpowiednie ubranie.
„Zamieszkalam w kraju, w którym już chyba niemowlaki jeżdżą na rowerach. Moja przygoda z rowerem zaczęła się od jazdy na rowerze miejskim, ale chciałam więcej i szybciej. Staram się codziennie po pracy jeździć gdyż to pozwala mi odetchnąć, odprężyć się. Rower zastępuje mi przyjaciół i rodzinę, która została w Polsce. Dzięki niemu nie czuje się samotna. Jazda w grupie jest mega fajna ale zazwyczaj jeżdżę sama. I tez jest mi dobrze, mam swoje ulubione trasy ale chętnie poznaje tez nowe.”
@aktywneblizniaczki
@aktywneblizniczki. Pisza o sobie: siostry z pasją Aneta&Wiola.
„Pokażemy Ci naszą miłość do sportu” Mieszkają w Sulminie, niedaleko Gdańska Lubię czytać ich krótkie, motywujące wpisy pod mega pozytywnymi zdjęciami, zawsze z uśmiechem.
„Do jazdy jak i do każdej innej aktywności motywuje nas ten stan po :). To niesamowite oczyszczenie głowy, to pozbycie się stresu, endorfiny, możliwość doświadczenia przyrody ,świata z innej perspektywy i to, że jest to nasz wspólny czas. Każda z nas ma rodzinę, dzieci, dużo obowiązków, pracę i jest to taki czas, kiedy możemy się spotkać, pośmiać, zrobić coś tylko dla siebie, dla lepszego samopoczucia . Kiedyś najczęstszym rodzajem relaksu był odpoczynek po pracy na kanapie, przed telewizorem… godzinka, dwie. Teraz ten czas przeznaczamy właśnie na rower, biegi, morsowanie czy wypad do klubu np na spinning. Nikt na tym nie traci. Dzieci szczęśliwe bo wracamy z nową energią, cierpliwością i powerem do dalszego działania 💪💪. Nie można tego nazwać trenowaniem. Nie mamy planu, którego się codziennie trzymamy i rzetelnie wykonujemy ale staramy się codziennie podejmować aktywność akurat taką, która sprawia nam najwięcej przyjemności w danym momencie. Bo w tym wszystkim chodzi o pasje, o radość, o zdrowie, o dostrzeżenie piękna otaczającego nas świata. I bez znaczenia czy to będzie morsowanie, kije, biegi ,rolki, marsz czy kolarstwo …ważne, żeby nasze dzieci widziały i brały przykład, że można fajnie spędzić czas nie tylko oglądając tv czy grając na tablecie. A jeżeli jeszcze kogoś zainspirujemy – to będzie nam bardzo miło💪”
@izabela_blok
@Izabela_blok mieszka i pracuje w Krakowie. Uwielbiam Izę za jej życzliwość i uśmiech.
„Motywuje mnie chęć poprawy swoich osiągów, uwalnianie tzw „ glowy” jak tylko wsiądzie się na rower. Zaczęłam jeździć sama, z pomocą znajomego kupiłam pierwszą szosę i zakochałam się od pierwszego wejrzenia 🙂 Moje życie zmieniło się o 180 stopni, podporządkowuje się pod rower i aktywności. Mam trenera i jak mam do zrobienia ćwiczenia to wolę jeździć sama. Grupa dodatkowo motywuje a romantyczne kolarstwo zawsze wskazane ❤.”
@katarzyna9174
@Katarzyna9174 Jej motto to „Nie ma na świecie bogactwa większego jak bycie szczęśliwym. Tak bez powodu…Rower to moja pasja, a biegam bo lubię”
„Moja przygoda z rowerem zaczęła się w momencie, kiedy mogłam uprawiać jakikolwiek sport, chociaż wcale nie myślałam, że będzie to rower. Ja chyba nie myślałam w ogóle o sporcie. Byłam po zabiegu przeszczepu rogówki, po dwóch latach kiedy po odstawieniu uporczywych leków, które miały straszne jak dla mnie skutki, jako kobiety (mówię tu o nadwadze po sterydach) Wsiadłam na rower taki rekreacyjny i powiedziałam sobie, że nigdy więcej nie wsiądę na rower. Kosztowało mnie to bardzo dużo wysiłku. Ale był raz drugi i trzeci i w końcu zabrakło mi przerzutek. Mąż zawiózł mnie do sklepu i kupił mi mój pierwszy rower Romet. Tak rozpoczęła się moja przygoda, dzięki mężowi, jego cierpliwości i mojej wytrwałości oraz ciężkiej pracy wiem na co stać moje nogi. Jestem z siebie dumna i nie wyobrażam sobie teraz żyć i funkcjonować bez jazdy na rowerze. Taka moja historia. Moje życie zmieniło się diametralnie, waga spadła ponad 10kg a i radość nie opuszcza. Radość na mojej twarzy kiedy jadę na rowerze i podziwiam to co mijam , przyrodę ale i piękne miejsca. Na to wszystko mam czas bo dzieci już dorosłe. Więc tylko nic jak jeździć 😍🚴♀️🚴♀️ Nie ma tu znaczenia czy jeżdżę sama czy w grupie, najczęściej z mężem. Każdy czas spędzony na rowerze to świetna zabawa i czasami sprawdzenie mocy swoich nóg 😊”
Bądź inspiracją! #bebikefluencer
Kochani. A kto Was motywuje? Napiszcie w komentarzach.
Każdy z nas może stać się #bikefluencerem w swojej małej społeczności. Dla rodziny, sąsiadów, kolegów w pracy. Co do tego potrzebujesz? Poza rowerem – własny entuzjazm, który udzieli się innym. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak nasze samopoczucie wpływa na osoby znajdujące się w naszym najbliższym otoczeniu. Jeżeli będziesz szczęśliwy, uśmiechnięty, życzliwy dla innych, to tacy będą ludzie dla Ciebie.
Co ryzykujesz?