Profidea dla kobiet
#razemaleosobno #zostańwdomu

#zostańwdomu #razemaleosobno

Foto by Maria Mandera @marihyn  

8 marca 2020 o godzinie 11.00 gdy ruszałyśmy z Błoń Krakowskich ponad 20 osobową grupą, nie przypuszczałam, że to będzie w tym roku nasz pierwszy i oby nie ostatni wspólny trening. Byłam pełna nadziei na wspólne treningi, miałyśmy plany, omawiałyśmy co będziemy robić w przyszłości….ja miałam lecieć 16 marca do Calpe razem z innymi koleżankami.

I BBBUUUUUUMMMMM, 9 marca, czyli niespełna 12 godzin od naszej wspólnej przejażdżki podejmuje decyzje, ze nie jedziemy. Wiem, że musze odwołać wszystko co planowałam, musze zawieść tyle osób. Dziś ta decyzja wydaje się oczywista, ale czy wtedy taka była? Nie – nie była. Gdy wrzucam informacje o tym, że nie jadę – uruchamia się lawina. Okazuje się, ze dziewczyny się cieszą, bo bały się o najbliższych, o siebie, co będzie jak skierują nas na kwarantannę, a jak tam zostaniemy to co wtedy? Ja bałam się powiedzieć im, że mam wątpliwości – one mnie , żeby nie wyjść na histeryczki. Chce Wam pokazać, że ludzie w takich sytuacjach idą jak barany na rzeź, dopóki jeden baran się nie odezwie. Dopóki nie przerwie milczenia, mimo, że przez chwile jest traktowany jak czarna owca.

Ta moja decyzja uruchamia lawinę telefonów, maili, wiadomości. Czemu nie jedziesz, my jesteśmy spakowani i nie wiemy co robić?????!!!!!! To głosy innych Polaków, którzy też wybierali się w fajne miejsca. Mam nadzieję, że nie wyjechali, że zostali. Dlaczego podejmuje taką decyzje, mimo, że od tygodnia mam wszystko spakowane, zapięte na ostatni guzik, a z Hiszpanii kolejne koleżanki wrzucają fotki na insta i piszą, co Wy – tu jest przecież super?

Dlaczego ja podjęłam taką decyzje? Nie była łatwa ani oczywista. Oczywista stała się 13 marca jak Hiszpania wprowadza stan wyjątkowy i wiemy wtedy na 100 % , że nie pojedziemy.

9 marca odbywam bardzo długą rozmowę z Pawłem, moim mężem, który jest na miejscu w Hiszpanii. Opowiada mi o tym, że pożałował, że tu przyleciał już dwa dni po przylocie. Zaczyna oglądać wiadomości w telewizji hiszpańskiej i zaczął sobie zdawać sprawę co się za chwile wydarzy. Dzwoni do mnie, żebym natychmiast szukała mu lotu powrotnego, ale stawia warunek, nie rób tego 13 w piątek, Oboje jesteśmy przesądni. Teraz to wydaje się kretyńskie, dlaczego? Bo 13 w piątek to była jego ostatnia szansa na normalny szybki powrót do domu. W niedzielę już nie przyleci.

Opowiada mi, że zaczyna spotykać patrole policji, wojsko powoli wjeżdża, ludzi nie ma na ulicach, mimo pięknej pogody cudownej hiszpańskiej wiosny, coś niedobrego wisi w powietrzu. Tłumaczy mi przez godzinę, jak małemu dziecku, nie przyjeżdżaj! Odwołąj wszystko! Wiecie jaka była moja pierwsza reakcja? Złość, wściekłość na niego! Przecież ja na ten wyjazd czekam od roku!!!! A po Hiszpanii mieliśmy brać udział w wiosennych klasykach, to była taka nasza mała rocznica znajomości!

Odkładam słuchawkę, robię sobie kawę i …..to już zaczyna się dziać. Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze jak nie wiem co zrobić to słucham mojej intuicji. A ona mi wbrew rozumowi krzyczała: KOBIETO ON MA RACJE! NIE NARAŻAJ INNYCH I SIEBIE. Gdy podejmuje tę decyzje, odczuwam ulgę, żyję od kilku dni w wielkim napięciu i mój organizm odmawia posłuszeństwa. Rozkłada mnie grypa na całego.

Ale nie daje za wygraną, szukam innych rozwiązań, czytam mnóstwo raportów, konsultuje się z kolegami lekarzami, farmaceutami, pielęgniarkami epidemiologicznymi i podejmuje decyzje na stan mojej wiedzy z 13 marca.

Odgrzebuje nasz Klub na Stravie – Profidea dla Kobiet i emituje filmik, w którym zachęcam dziewczyny do jazdy indywidulnej po tej samej trasie do Ojcowa pod hasłem #razemaleosobno. Ruszamy o godzinie 11.00, każda ze swojego domu i korzystając z aplikacji możemy jechać po tej samej trasie, ale z przesunięciem czasowym wynikającym z dojazdu do wyznaczonej trasy. Spotykam kilka dziewczyn.

Cieszy mnie to niesamowicie, ze fajny pomysł. Ale również mam takie przemyślenia i spostrzeżenia. Mnóstwo ludzi spacerujących tłumnie. Robię slalom pomiędzy osobami, starając się ich ominąć. Już wtedy wiadomo, że wirus utrzymuje się w powietrzu, że możemy go wydychać. Tylko kilka osób widzę, że mają twarze zasłonięte, nikt się nie przejmuje. Mam katar, muszę wysiąkać nos. Rozgladam się, żeby zrobić to w pustym miejscu, „po kolarsku” czyli na asfalt. Wiecie co odkrywam-że tak nie mogę robić. Bo ktoś może się zarazić jeżeli ja już to złapałam, a nie wiem tego, bo odporność mam obniżoną po wcześniejszym zaziębieniu. Znowu odkrywam, ze to zła decyzja, namawiać kogokolwiek teraz do jazdy na rowerze.

Rozkręca się sytuacja na świecie – coraz więcej ofiar – ludzi zarażonych – coraz więcej wiemy o wirusie – mamy doniesienia z innych państw, które ograniczają rozprzestrzenianie się tej epidemii – poprzez brak kontaktów między ludźmi – totalna izolacja to pomysł na przetrwanie

Ja nie wstydzę przyznać, że się myliłam, ważne czy potrafię wyciągać szybko wnioski jak nie jest za późno.

A czy Ty potrafisz?

Nasze hasło #razemaleosobno jest wciąż aktualne.

Nieważne czy ćwiczysz w domu na trenażerze, czy robisz pompki, czy po prostu bawisz się z dziećmi! Pamiętaj! Ja stosuję zasadę #zostańwdomu! Jestem całym sercem z Tobą i wszystkimi Profideowymi Kobietami!

Dlatego APELUJE DO WAS: #zostańwdomu

Czas przetrwania wirusa w powietrzu i na powierzchniach

Źródło: Gazeta Krakowska 23.03.2020 Naukowcy z amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID)

Wirus uwalniany podczas kaszlu i kichania może pozostać w powietrzu nawet 3 godziny.

Na plastiku i stali nierdzewnej przetrwa 3 dni

Na kartonie – 24 godziny (dlatego firmy kurierskie i medyczne mają kwarantanne wszystkich paczek)

Na miedzi do 4 godzin       

Tamara

#zostańwdomu

#razemaleosobno

Komentarze